Ależ ten czas leci. Wydaje się jakby święta były wczoraj, a minął już miesiąc. Strasznie długo nie dodawałam nowych przepisów. Niestety styczeń nie był dla mnie dobrym miesiącem. Od początku mija z chorobą w tle i nadal to trwa. Najpierw dzieci miały ospę, potem ja miałam ospę, następnie całą rodziną zostaliśmy wyłożeni przez infekcje gardła, tydzień spokoju i dzieciaki znów chore. Do tego weekendowy kurs Polskiego Języka Migowego, konczenie pisania pracy w sumie mała ilość czasu na gotowanie, co nie sprzyjało powstawaniu czegoś wartego publikowania ;)
Patrząc na ogromną ilość białego puchu za oknem i wskaźnik temperatury stwierdziłam, że zjadła bym coś ciepłego i sycącego. Dość szybko do głowy przyszła mi lazania.
12 arkuszy makaronu lasagne
500 g mięsa mielonego
2 puszki pomidorów krojonych
2 kule mozzarelli (po 125 g)
szklanka śmietany 18%
szklanka startego parmezanu
duża cebula
8 pomidorków koktajlowych
3 łyżki oleju rzepakowego - może być oliwa, osobiście wolę olej
3 ząbki czosnku
łyżeczka słodkiej papryki
łyżeczka suszonego oregano i bazylii
łyżeczka cukru
sól i pieprz
Cebulę i czosnek siekamy. W dużym rondlu rozgrzewamy olej i podsmażamy cebulę z czosnkiem. Wrzucamy mięso, słodką paprykę, oregano, bazylię i smażymy aż mięso zmieni kolor na lekko szary. Wrzucamy pomidory razem z zalewą. Sos doprawiamy cukrem, solą i pieprzem. Dusimy około 25 minut.
Mozzarellę odsączamy z zalewy i kroimy w plastry. Naczynie żaroodporne natłuszczamy.
W dużym garnku zagotowujemy wodę, wrzucamy płaty makaronu i wyjmujemy po 2 minutach. Układamy je obok siebie w naczyniu żaroodpornym tak, by przykrywały dno i nakłądamy porcję sosou. Kładziemy plastry mozzarelli, opruszamy parmezanem i przykrywamy drugą warstwą makaronu i sosu. Układamy jeszcze jedną warstwę makaronu i sosu, przykrywamy pozostałymi płatami. Śmietanę mieszamy z resztą parmezanu i wylewamy na lazanie.
Pomidorki koktajlowe przekrawamy na pół i układamy na wierzchu.
Pieczemy przez 40 minut w temperaturze 180 st. C.