Mimo, że nie mieszkam już na Śląsku przywiozłam tę tradycję ze sobą (łącznie z makówką, której przepis wrzucę jutro) :)
250 g piernika lub "Katarzynek" lub krajanki piernikowej
200 g migdałów
400 g rodzynek
150 g suszonych śliwek
50 g daktyli
150 g orzechów laskowych
gorzka czekolada
2-3 litry wody
3 łyżki cukru
Piernik moczymy kilka godzin. Jeśli używamy "Katarzynek" lub krajanki wystarczy ok. godziny moczenia. Migdały sparzyć i obrać ze skórki.
Dodajemy do rozpuszczonego piernika migdały, rodzynki, orzechy, daktyle i pokrojone śliwki.
Wszystko gotujemy na wolnym ogniu 30 minut. Dodajemy czekoladę i cukier - ja osobiście cukru nie dodaje. Jeszcze chwilę gotujemy na wolnym ogniu, cały czas mieszając, żeby nam się nie przypaliło.
Moczka musi być bardzo gęsta. Nawet, jeśli na początku wydaje się nie za gęsta to w trakcie gotowania zgęstnieje.
Prawdziwa moczka jest na wywarach z głów rybich. Ale kto by dziś jadł rybę z czekoladą...
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o moczce z głów rybich... Od 25 lat co roku, na Wigilie w moim domu jest moczka z powyższego przepisu, dlatego też taki przepis zamieściłam.
UsuńPozdrawiam
Moja mama dodaje jeszcze piwo karmi :D
OdpowiedzUsuń